Słabszy dzień, nieco podły nastrój – postanowiliśmy więc ugotować coś z rozdziału „Na poprawę nastroju” z książki „Nigella Gryzie”. Ziemniaki, papryki, cebula, ser i czosnek – mieliśmy podejrzenie, ze może być nieźle, ale musieliśmy sprawdzić. Przede wszystkim to, czy rzeczywiście poprawia nastrój. Do dzieła!
Będziecie potrzebowali (około 3 porcje):

– 1 duży batat (słodki ziemniak)
– 1 duży, twardy, czerwony ziemniak (można zastąpić zwykłym)
– 1 czerwona cebula
– 1 żółta papryka
– 1 czerwona papryka
– 1/2 główki czosnku
– 4 łyżki oliwy z oliwek
– czarny pieprz
– 125 g sera halumi (można zastąpić serem feta lub podobnym)

- Rozgrzej piekarnik do 200 stopni (góra i dół, bez termoobiegu)
- Ziemniaka i batata obierz, umyj i pokrój w kostkę. Batata pokrój w spore kostki (ok. 2-3 cm), ziemniaka w trochę mniejsze.
- Cebulę obierz i pokrój w ósemki.
- Obie papryki umyj, oczyść z gniazd nasiennych i pokrój w około 2-centymetrowe cząstki.
- Ząbki czosnku porozdzielaj, ale nie obieraj ze skórek.
- Wszystko przełóż do naczynia żaroodpornego, polej oliwą, dokładnie wymieszaj i dopraw pieprzem. Nie używaj soli – ser halumi jest wystarczająco słony!
- Wstaw naczynie do nagrzanego piekarnika i piecz przez około 45 minut, aż warzywa będą lekko przyrumienione. W międzyczasie pokrój ser halumi na cienkie paseczki.
- Po 45 minutach wyjmij naczynie z piekarnika, ułóż na wierzchu plasterki sera i wstaw z powrotem do piekarnika. Zwiększ temperaturę do maksimum albo włącz górną grzałkę (grill) i piecz przez jeszcze 10-15 minut, aż ser się lekko zarumieni.
Gotowe!
Poprawia humor bez wątpienia to, że danie jest ekstremalnie proste i szybkie. Jedyna nasza wątpliwość dotyczyła tego, czy powinniśmy obrać ziemniaki:) Może to i trochę śmieszne, ale Nigella nie napisała. Na wszelki wypadek jednak obraliśmy, co i Wam polecamy.
Poprawia humor również to, że zapiekanka pięknie wygląda. Kolorowo i radośnie :). Lubimy jeść fajnie wyglądające rzeczy i zapewne nie jesteśmy w tym odosobnieni :).
Co najważniejsze, zapiekanka jest naprawdę smaczna! Może nie odkrywcza, może nie wyśmienita, ale sycąca, gorąca i po prostu dobra. Można ją podawać do ryby, kurczaka, wątróbki lub czego tam chcecie, bo pasuje do naprawdę wielu rzeczy. A możecie zjeść ją też samą :).
I humor po niej naprawdę jakiś taki lepszy – mamy niejasne podejrzenia, że ma to jakiś związek z zawartymi w niej kaloriami, ale wolimy tego nie sprawdzać. Co by nam ten humor dobry nie zamienił się w wyrzuty sumienia.
Smacznego i dajcie znać jak Wam smakowało!
Robiłam to jakiś czas temu, bardzo mi smakowało, tylko u mnie tak ładnie nie wyglądała :D
Nie ważne jak wygląda, ważne jak smakuje:)